Kategoria: różne Strona 1 z 3
W Polsce, jako relikt epoki lodowcowej, objęta jest ścisłą ochroną gatunkową. Malina moroszka, bo o niej mowa, to dla Norwegów przysmak narodowy. W Norwegii funkcjonuje pod nazwą multe (także molte) i jest dostępna w każdym sklepie spożywczym – najczęściej w postaci dżemów i win. W sezonie zbiorów najczęściej spożywana jest „w stanie świeżym”. Duże wartości odżywcze owoców, stosunkowo trudna dostępność oraz udowodnione właściwości lecznicze mają wpływ na cenę. Nie bez przyczyny Norwedzy nazywają multe górskim złotem…
Jestem! Ja tu nadal jestem. Może trochę inaczej, może w innym miejscu, ale ciągle po norweskiej stronie. W zasadzie najważniejszą zmianą, która pociągnęła za sobą kolejne, jest to, że mieszkamy z Młodym sami. Tu nie trzeba wyjaśnień, ot samo życie. Nikt nikogo nie przestał lubić, pewne rzeczy nas zaskoczyły, inne przerosły, nie ma o czym pisać. Natomiast pojawiło się dużo ciekawych i ważnych wątków związanych z usamodzielnianiem się w kraju, którego się praktycznie nie zna. Był strach, były łzy – cały wachlarz emocji. Z dzisiejszej perspektywy napiszę tak – dawanie rady w pojedynkę jest na pewno trudniejsze, ale za to jaka satysfakcja… ! I tak oto jestem samodzielna w Norwegii.
O tym, że „apostille” potrafi zdziałać cuda, a pisemne potwierdzenie sprawowania władzy rodzicielskiej – najlepiej sądowe i tłumaczone przysięgle – warto przygotować jeszcze przed wyjazdem z Polski… . Wpis dla tych z Państwa, którzy będąc rodzicem w pojedynkę, przeprowadzają się do Norwegii z dzieckiem. Samotny rodzic z dzieckiem w Norwegii.
Cały rok człowiek czeka na ten moment. Z każdym dniem napięcie rośnie, a im bliżej, tym weselej. Urlop, bo o nim mowa, to dla emigranta prawie jak zbawienie. I nie, nie na Karaiby. Wymarzone Malediwy czy inne Wyspy Owcze też muszą poczekać. Bo jak już człowiek wyrwał od pracodawcy te kilkanaście dni szczęścia, to po to, by uściskać Matkę, odwiedzić Babunię, napić się z Przyjaciółkami. A że liczba osób „najważniejszych do odwiedzenia” zdecydowanie dłuższa, niż dni urlopowych, a wspomniane wyżej Przyjaciółki jak na złość rozrzuciło po całej Polsce, to człowiek wraca styrany, jak koń po westernie. Za to jaki szczęśliwy… . Przecież spędził swój urlop w Polsce.